Reksio, kawaler ze słonecznej Sycylii

Reksio, kawaler ze słonecznej Sycylii

Reksio pojawił się w naszym życiu (moim i mojej mamy) w bardzo trudnym momencie i mogę to powiedzieć z czystym sumieniem uratował nas. Reksio został uratowany przez moją kuzynkę, zabrała go z ulicy w Palermo (Sycylia). Przez kilka miesięcy mieszkał z nią i jej partnerem na Sycylii. Na początku pies nie chodził tylko się czołgał, bał się ludzi. Do przyjazdu do Polski Rex bał się mężczyzn.

Reksio trafił do nas, gdyż nie dogadywał się z psem, który już był w domu rodzinnym kuzynki. W naszym mieszkaniu w tym okresie nie było żadnego mężczyzny, więc szybko się zaaklimatyzował. Jednak u nas panował ogromny smutek, kilka miesięcy wcześniej straciliśmy dwóch członków rodziny. Dzięki Reksowi moja mama zaczęła wychodzić z domu, zaczęła znowu rozmawiać z ludźmi, ponownie otworzyła się na innych. Reksio wniósł wiele życia i radości do naszego domu.

Przez wiele lat był zdrowy, jednak trzeba było uważać na jego dietę. Miał bardzo wrażliwe jelita. Miał piękne brązowe umaszczenie z czarnymi pręgami. Niestety po dziesięciu latach z nami zachorował na nowotwór tarczycy, mimo ogromnego poświęcenia i walki do ostatnich dni odszedł. Walczyliśmy jak się tylko dało: kroplówki, jad jakiegoś tam pająka (by guz przestał rosnąc), przegraliśmy.

Reksio to był wielki indywidualista, pieszczoty i przytulanie na jego warunkach. Najbardziej nas zaskoczył, gdy po roku u nas zaczął akceptować obecność mężczyzn i zaakceptował w pełno mojego narzeczonego (obecnie męża). Zaskakiwał nas zawsze i dzielnie walczył do końca. Nawet kilka dni przed śmiercią był z nami na wycieczce w Lublinie i do ostatniego dnia pobytu dzielnie spacerował z nami. To było wspaniałe psisko.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *