„Potęgi ” w animacji
Wiele osób uważa, że najlepsi animatorzy są w Tunezji lub w Turcji, ale to tak na prawdę bardzo subiektywna opinia. Nigdy nie pracowałam w Tunezji ani z zespołem z Tunezji, natomiast mój pierwszy sezon w 2011 roku spędziłam w Turcji. Praca w Turcji jest bardzo ciężka. Zespół animacyjny się ciągle zmienia, z bardzo wielu powodów: pierwszym jest oczywiście wypłata i brak umowy, drugi jest brak dnia wolnego (ja pracując w ich zespole miałam jeden dzień wolny raz na sześć tygodni), a kolejny poważny dla obcokrajowców (głównie kobiet) brak pozwolenia na pracę i problem z powrotem do domu.
Kolejne potęgi w animacji to dla mnie Włosi, Hiszpanie i Holendrzy. Dla włoskiej firmy PINK WAVE pracowałam w 2012 roku, bardzo miło wspominam ten czas. Byliśmy małym zespołem tylko trzy osoby, ale bardzo zgranym. Nasz szef dbał o dobre samopoczucie w zespole. Najważniejsze by animator był widoczny, zawsze wesoły i głośny. Ważne by animator znał wiele języków i mógł porozmawiać z większością gości w hotelu.
Z zespołem holenderskim przez kilka tygodni pracowałam na początku sezonu 2012 , w tych zespołach ważne są umiejętności animatorów, głównie aktorskie i taneczne. W Holandii istnieją specjalne szkoły dla animatorów, gdzie uczą się aktorstwa, języków obcych i tańca.
Dla hiszpańskiej firmy Activ pracowałam w 2013 roku i w tym okresie praca była dla mnie największą przyjemnością. Bardzo dużo profesjonalnych szkoleń, przygotowania do wieczornych show były prowadzone z profesjonalnymi choreografami (wieczorne przedstawienia były bardzo ważne), ważne było wizualne wrażenia na turystach, piękne stroje oraz dekoracje. W Hiszpanii też najwięcej odpoczywałam, w ciągu tygodnia ma się jeden dzień wolny plus jeden poranek lub popołudnie wolne.