Recent Posts

Życzenia na FB

Życzenia na FB

W tym roku mam ochotę zachowa się jak sławna Barbara K.-Sz. i wyrzucić z siebie kilka bardzo wulgarnych słów. Mam ochotę po prostu opierd…. kilku znajomych łącznie z członkami mojej rodziny. Czy ktokolwiek z Was pamięta, by przed rokiem 2020 składano sobie życzenia świąteczne w 

#AniJednejWięcej 2

#AniJednejWięcej 2

Dość mocno zaangażowałam się w czytanie informacji na temat tej akcji. Tak jak się spodziewałam wynik kontroli NFZ jest zgodny ze wszelkimi podejrzeniami, to wina lekarza i personelu. Natomiast niektórzy członkowie rodziny Izy z Pszczyny nie poddają się i publikują jej smsy do matki i 

Mira, nasze pierwsze wspólne zwierzątko

Mira, nasze pierwsze wspólne zwierzątko

Mirabelka pojawiła się, gdy zamieszkałam razem z moim przyszłym mężem. Było to wynajmowane mieszkanie i nie mogliśmy mieć większego zwierzątka, więc zdecydowaliśmy się na szczurka. Mira sama mnie wybrała. Poszłam do sklepu zoologicznego i chciałam wziąć innego zwierzaka, ale zaraz po otwarciu klatki weszła mi na ręce. I tak pojawiła się w naszym życiu.

Mira bardzo szybko nauczyła się naszego trybu życia. Jej klatka stała w centralnym punkcie naszego mieszkania, widziała co się w nim dzieje i jak wchodziliśmy do mieszkania to była pierwszą rzeczą jaką w nim widzieliśmy. Nie mieliśmy telewizora (obserwowanie jej klatki nazywaliśmy kanałem National Geographic) i to były wspaniałe miesiące z nią. Jadała z nami zupę, miała specjalny talerzyk (nakrętkę z butelki).

Mira była wspaniałym kompanem dla nas. Uwielbiała spędzać czas poza klatką: na naszych ramionach, na łóżku i stole. Kiedyś mąż odkładając ją do klatki zapomniał ją zamknąć. Na szafce, gdzie stała klatka było opakowanie z oplatami. Wyszła z klatki ukradła kawałek, weszła do środka i udawała, że nic się nie stało. Ciałkiem zakrywała kawałek ciasteczka i chrupała po cichutku.

Mira też pozwiedzała troszkę Polski. Spędziła z nami kilka weekendów poza domem i wyjazdów wakacyjnych. Nawet spała z nami pod namiotem. Szkoda, że szczurki żyją tak krótko, bo fantastyczni z nich kompani życia.

#AniJednejWięcej

#AniJednejWięcej

Długo się zastanawiałam czy napisać coś na ten temat. Obawiam się napisać na fb, więc postanowiłam tutaj. Akcja wzbudza wiele emocji i nic dziwnego. Umarła młoda ciężarna kobieta. Jednak nie uważam, iż jest to dobry powód na walkę z rządem. Zgadzam się z wieloma osobami, 

Gienia i Giza, dwie szczurze księżniczki

Gienia i Giza, dwie szczurze księżniczki

Gienie i Gizę dostałam jako prezent urodzinowy. I powiem Wam tak, jeśli planujecie dla kogoś jako prezent urodzinowy zwierzaka to upewnijcie się czy na pewno tego chce. Ja dostałam te dwie księżniczki, ale moja rodzina nie do końca była zachwycona. Nie miałam klatki dla nich 

Myszka, pierwszy gryzoń

Myszka, pierwszy gryzoń

O myszce niewiele napiszę, bo też niewiele pamiętam. Była malutka, biało-czarna. Pojawiła się jak była u nas Misia. Chyba przeżyła osiemnaście miesięcy. Mieszkała w szklanym terrarium. Często ją wyjmowałam i sobie „spacerowała” po łóżkach i stołach. Lubiłam ją obserwować jak sobie spała i jadła. Wszystko moje gryzonie, także Ona jako pierwsza były przyzwyczajane do psa. Nigdy nie bała się podchodzić do Misi i lubiła się po niej wspinać. Kupiłam ją, gdy koleżanki mnie namówiły i od tej chwili pokochałam małe gryzonie.

Reksio, kawaler ze słonecznej Sycylii

Reksio, kawaler ze słonecznej Sycylii

Reksio pojawił się w naszym życiu (moim i mojej mamy) w bardzo trudnym momencie i mogę to powiedzieć z czystym sumieniem uratował nas. Reksio został uratowany przez moją kuzynkę, zabrała go z ulicy w Palermo (Sycylia). Przez kilka miesięcy mieszkał z nią i jej partnerem 

Misia, mój pierwszy pies

Misia, mój pierwszy pies

Tak jak już wcześniej obiecałam kolejne wpisy poświęcę osobno każdemu z moich zwierzaków, zacznę od Misi. Misia, mój pierwszy pies była ze mną przez 17 lat. Miałam ją od szczeniaka i dostałam ją w wieku 10 lat. Długo namawiałam mamę i babcię na psa. Jak 

Chorwacja własnym samochodem i w dobie pandemii

Chorwacja własnym samochodem i w dobie pandemii

Zawsze podróżowałam samolotami albo autokarami, w tym roku ze względu na zaistniałą sytuację zdecydowaliśmy się z mężem na podróż własnym samochodem do Chorwacji. Większość znajomych wybierało ten kierunek, ja dodatkowo mam szczęście gdyż mam tam koleżankę, która prowadzi pensjonat na wyspie Murter. Taka wyprawa to duże przedsięwzięcie logistyczne. Dużym ułatwienie w takiej podróży jest wielowalutowa karta płatnicza. My korzystamy z REVOLUT.

Wyjazd własnym samochodem daje wiele swobody, ale też jest związany z dużymi wydatkami. Wiadomo, że im więcej osób jedzie w aucie tym koszty się rozkładają. Okazało się, żeby pozwiedzać miejsca, które nas interesowały musieliśmy pokonywać wiele (kilkadziesiąt lub więcej) kilometrów. Także wyjazd własnym samochodem okazał się bardzo dobrym rozwiązaniem. Nie trzeba było się spieszyć przy zwiedzaniu konkretnych miejsc.

Jednak koszty paliwa, biletów oraz jedzenia nas zaskoczył mimo, że wszyscy uprzedzali nas o drożyźnie. Największym zaskoczeniem były dla nas ceny zwykłych produktów spożywczych, np. cena zgrzewki wody butelkowanej to ponad 20 zł (w przeliczeniu). Warzywa najlepiej jest kupować na targach, bo mimo wysokiej ceny jakość była najlepsza.

Adopcja

Adopcja

Zastanawiałam się dłuższą chwilę czy napisać ten wpis, ale zdecydowałam się na ten krok. Może ktoś go przeczyta i go zainspiruję. Jestem wielkim zwolennikiem adopcji zwierząt. Mamy adoptowanego psa i następnego też adoptuję. Wiele osób boi się adopcji zwierząt, bo procedury są czasami dla nich